Dziś to ostatni post z serii "torba do szpitala". Z racji iż nie mam jakiejś wielkiej torby musiałam nasz bagaż podzielić na dwa. Jedna dla mnie druga dla dziecka. Jak wspominałam ostatnio rodzę w Narutowiczu w Krakowie, wiem iż należy mieć wszystko swoje. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i kosmetyki, mam nadzieję, że nic nam nie zabraknie. Nawet jeśli to mąż dowiezie.
- Ubranka dla dziecka
Spakowałam:
4 kaftaniki rozpinane z boku
1 body z kopertowym zapięciem
4 pajacyki
3 czapeczki
2 pary skarpetek
2 pary niedrapek
3 pieluszki tetrowe
1 pieluszka flanelowa
Słuchając rad znajomych stwierdziłam że postawię na kaftaniki a nie body. Przynajmniej dopóki nie odpadnie pępek i ja nie nabiorę wprawy. Na to planuję założyć pajacyk i rożek. Jak myślicie, jest ok?
- Kosmetyki
Spakowałam:
Pampersy
kremy do pupy: bepanthen, sudocrem i HIPP
emulsję do kąpieli Oilatum
chusteczki nawilżone
3 malutkie ręczniczki
smoczek
Na zdjęciu nie ma tych ręczniczków bo to wczorajszy zakup który właśnie się suszy i zaraz będzie prasowany. Męczyłam po raz setny znajomą aby mi opowiedziała co i jak. Wspomniała, że dzieci są kąpane przez położne, ja wkładam do tego wózeczka kosmetyki, ubranka i pieluchy a one robią resztę. Stwierdziłam, że przydałyby mi się jakieś malutkie ręczniki. Problem rozwiązała IKEA, chyba każdy zna te ich malutkie białe ręczniki za 1zł. Kupiłam kilka, myślę, że zastąpią również tetrę podczas kąpieli w wanience. Nie wiem jak u Was ale te moje pieluchy tetrowe po praniu nie zachwycają jakością, nawet te najdroższe więc po kilkunastu praniach to chyba bardziej będą przypominać ściery.
Oddzielnie zapakowałam rzeczy które będzie miał mąż dla małego zaraz po porodzie. On już ma misję filmowania pierwszego ubierania, kąpania, ważenia i mierzenia więc ułatwiłam sprawę i wydzieliłam to w oddzielnym pakunku. Włożę to wszystko w rożek.
- Ubranko na wyjście ze szpitala
Co prawda nie pakowałam tego do torby ale już przygotowałam sobie. Miałam trochę problemu bo przyznam szczerze nie kupiłam żadnego polarowego czy welurowego kombinezonu. Mam jeden w spadku od kuzynki ale on raczej zimowy to chyba nie ma co przeginać z futrem na taką pogodę. Przygotowałam więc kaftanik, śpiochy, welurowy pajacyk, bluzę z kapturem, czapeczkę i kocyk. Myślicie, że będzie okej? No ale jeśli mamy ubierać dzieci w jedną warstwę więcej niż nas samych to mały i tak będzie cieplutko ubrany.
P.S. Byłam dziś na ostatnim pobraniu krwi przed porodem. Mam nadzieję, że płytki krwi nie spadną za bardzo bo ostatnio mam z tym problem i boję się, że będą mi dawać przez to narkozę :(((
U nas trzeba było zabrać tylko ciuszki na wyjście dla malucha :D Ale zapakowałam też smoczek, pieluchę tetrową i niedrapki.
OdpowiedzUsuńPięknie zapakowana torba, niczego Wam nie zabraknie :D
I trzymam kciuki za dobre wyniki!!
To z ciuszkami ja zupełnie inaczej zrobiłam :) Przede wszystkim wzięłam ich dużo więcej, za radą znajomych, które niedawno rodziły. Trzeba wziąć pod uwagę, że dziecku się ulewa pokarm, może wymiotować wodami płodowymi, narobić kupę. Więc ja wzięłam tyle, żeby były 2-3 komplety na dzień przygotowane w razie czego. I wzięłam więcej śpiochów niż pajacyków. No dobra, tak naprawdę to wzięłam dużo wszystkiego ;D
OdpowiedzUsuńo rany...To ja może przygotuje więcej ubranek na widoku żeby małżon dowiózł. Weź mnie nie strasz z przebieraniem kilka razy dziennie z wszystkich ubranek. Modle się żeby mieć siłę/umiejętności na przebranie choć raz. Nie wiem czemu ale im bliżej porodu tym bardziej mi się wydaje, że nie będę umiała. Nigdy nie byłam panikarą a teraz...
UsuńKoniecznie przygotuj :) Ja wzięłam tak 3-4 sztuki każdego rodzaju ubranka, a i tak momentami zastanawiam się, czy wystarczy, więc torba z zapasowymi ciuchami do dowiezienia też już leży przygotowana. Wg mnie powinnaś wziąć więcej, zwłaszcza że po cesarce leży się w szpitalu nieco dłużej.
UsuńPowiem Ci, że ja też powoli zaczynam wątpić w swoje umiejętności ;) Zostanę sama na sali z takim bobasem. Zacznie płakać, a ja co? Panika jak nic ;) Jak przebrać, jak nakarmić, masakra...
Ja też spakowałam więcej ciuszków, tak na wszelki wypadek, bo znając mojego męża nie dogadałabym się z nim, a nie chcę żeby teściowa grzebała mi po szafkach. Ja jeszcze spakowałam octenisept na pępuszek, kilka wacików i kilka sztuk patyczków do pielęgnacji właśnie pępka;) Na wyjście ze szpitala kupiłam pajacyk welurowy. Aha i butelkę sobie weź jeszcze, może się przydać w razie problemów z laktacją. Ja zamiast bepanthenu mam linomag ten zielony, słyszałam że dobry. Trzymam kciuki za wyniki badań!
UsuńIza to już pojutrze!! :D jaram się jakbym to ja miała iść rodzić ;D
to ja spakuje jeszcze trochę tych ubranek. Może i racja zanim go przebiorę to mi zdąży już zasikać więc nowe będzie trzeba zakładać. Ja właśnie kupiłam linomag ale jakiś różowy a słyszę że ten zielony lepszy.
UsuńJa jaram się tak że aż mnie ssie. Robotę wyciągam bo głupawki dostaję więc chodzę, przekładam to wszystko z miejsca w miejsce byle tylko czas leciał szybciej.
a takie pytanko jeszcze, dziewczyny jak wyparzałyście smoczki i butelki? gotowałyście kilka minut czy zalewałyście wrzątkiem? nie mam zielonego pojęcia....
UsuńJa pierwszy raz gotowałam 5 minut. Ale od razu przelej zimną wodą bo na plastikowych butelkach zostaje taki jakby osad. Nie zostawiaj tego w garnku nic dłużej. Potem będę tylko przelewać wrzątkiem. Słyszałam, że po sterylizatorze nie zostaje ten osad ale nie kupowałam bo skoro jestem nastawiona na karmienie piersią to nie będę tyle butelek używać.
Usuńtak sobie myślę, że może lepiej w jakiejś najtańszej wodzie mineralnej wygotować to może tego osadu by nie było. Bo moja butelka z aventu taka lekko jakby za mgłą się zrobiła.
Usuńa smoczki też gotowałaś? nic im się nie stało?
Usuńgotowałam jeden z lovi (ten czerwony ze zdjęcia) i dwa smoczki które mam do butelek. Nic się nie stało. Nie wiem jak inaczej wyparzyć, tak mi mama mówiła i po interencie też tak pisały dziewczyny.
Usuńok;) dzięki;)
UsuńJa jeszcze nic nie wygotowywałam. Wychodzę z założenia, że wygotuje się, jak będą potrzebne. Liczę na to, że jak okażą się potrzebne w szpitalu, to nawet mój mąż sobie z tym poradzi ;)
UsuńA jeśli chodzi o wodę, to ostatnio kupiliśmy filtr Brita. Naprawdę, polecam! Zero osadów i kamienia.
Najlepsze jest to że mam Brite i sobie ten dzbanek stał i patrzył na mnie jak wlewam do garnka kranówke i gotuje...
UsuńW ciąży bywam bystrzakiem na maxa ;)
Haha no cóż, norma w ciąży ;)
UsuńDobra, odwołuję to, co napisałam u G. Wcale nie jesteśmy gotowe! Nie wiem w końcu, czy muszę mieć swoje ubranka w szpitalu :D
Usuńwybaczcie że się wtrącę :) przypominacie troszke mnie sprzed 3 miesięcy :) ja jestem po cesarce i bylismy 3 doby ogólnie 2 nocy w szpitalu i Dońko miał na sobie raptem dwa ubranka , a żeby było śmieszniej to w tym czasie co się rodził byl zakaz odwiedzin na oddziale i musiałam sobie radzić zupełnie sama nawet męża nie chcieli wpuścić. butelki i smoczki wygotowuje raz w tygodniu 5 minut a tak to woda z kranu i płynem do mycia naczeń :) a i mm tez zalewam woda z kranu zagotowaną :)
UsuńRany boskie, to musisz mieć dobrą wodę w kranie, ja mam taką, że nawet psu bym nie nalała.
Usuńja też....;/ woda taka że czajnik muszę odkamieniać przynajmniej raz w tygodniu.... więc planuję używać wody żywiec zdrój.
UsuńPo wodzie z butelki też zostaje osad, przynajnmiej po tej której użyłam, cisowiance chyba?
UsuńMoże brita załatwi sprawę ;)
Ja miałam jeden zestaw ubrań na każdy dzień + jeden awaryjny, kupy na szczęście na ubranko mi nie zrobiła , dopiero w domu nam się to zdarzało :D I wystarczyło.
Ulewać nie ulewała wodami płodowymi, a pokarmem dopiero przed samym wyjściem bo wtedy zanikała siara a pojawiało się prawdziwe mleko.
A co do wygotowywania i wyparzania to ja robię tak samo jak Agata :P
Ja Julce mojej od urodzenia wszytsko gotuję (smoczki, butelki) w wodzie Żywiec Zdrój i mleczko też tylko w tej i osad się nigdy nie zrobił, w Cisowiance właśnie raz u mamy wygottowałam butle i osad był.
UsuńJa z kranu nigdy wody nie biore, kuzynka robiła i dziecko w szpitalu wylądowało, z brzuszkiem, jak przeszła na Żywca, problemy się skończyły...
Podobno płynem do mycia naczyń nie myje się butelek...
http://julinkowy--swiat.blogspot.com/
jak na moje niedrapki niepotrzebne no chyba ze tylko w ramach grzania rączek :) kaftaniki i pajace super rozwiązanie :) chodź moim hitem było body zapinane kopertowo ale miałam tylko jedno w spadku po chrześniaku P.
OdpowiedzUsuńz tetrami miałam ten sam problem ale kupiłam nowe w pepco i są gatunkowo dobre ;) i moja Mamuśka poratowała nas moimi tetrami sprzed 23 lat ( miała jeszcze z metkami :)) co prawda białością nie grzeszą ale są najlepsze :)
jeśli mogę Ci podpowiedzieć to bepanthenu i sudocremu nie używaj bo w razie odparzenia nie poradzą sobie z nim bo skórka będzie do nich przyzwyczajona , kremik po kupce i zasypka po siuśkach wystarczą :)
a ubranko na wyjscie jest git :)
pozdrawiamy cieplutko
Ja też mam 34 tetry od mamy ktore ja nosiłam i po wygotowaniu wyglądają jak nowe no ale kiedyś jednak wszystko było lepszej jakości, mam też karton moich ciuszków :)
UsuńJa mam 2 sztuki tetry po mnie i faktycznie inny gatunek. Od wielkiego dzwonu będę używać :)
UsuńFajnie się czyta o tym szykowaniu ;) Ja myślę, że wszystko co naszykowałaś jest ok ale nie mam doświadczenia, czeka mnie to za 3 mies :)
OdpowiedzUsuńNo to przygotowana jesteś :) Tylko czekać na maleństwo :*
OdpowiedzUsuńTak jak dziewczyny piszą, weź więcej ciuchów, bo ulewanie to masakra i nawet 3 razy dziennie możesz przebierać rzeczywiście. Śpiochy polecam, zwłaszcza takie zapinane na zatrzaski z przodu i do nóżek. Nie wiem jak u Was w szpitalu,a le u nas było MEGA gorąco, więc jak maleńka miała by pod pajacykiem jeszcze kaftanik to by się uwędziła, ale my ciuszki miałyśmy szpitalne, a swoje dopiero na wyjście. Jestem w szoku że musicie mieć wszystkie kosmetyki swoje, u nas wszystko było szpitalne a jeszcze nam Linomag dołożyli do łóżeczka :) I właśnie jakiś taki delikatny krem bez cynku weź lepiej, bo sudocrem to rzeczywiście jak już jakieś odparzenia się przyplątają, wcześniej nie ma co. I więcej pampersów! :))))) Powodzenia Śliczna, trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńa co zamiast sudocremu?? hm?? bo też nie wiem;/
UsuńBepanthen np :) Jest delikatny. A ja nie używałam i nie używam nic do dzisiaj, chyba że pojawi się zaczerwienienie. W szpitalu niczym nie smarowałam pupki.
UsuńJa stosuje jeszcze dodatkowo puder na podraznienia wokol szyjki corki,oraz na okolice faldek na udkach i pupci a jak narazie z podrazniemiem pupci nie mielismy do czynienia, codziennie myjemy mala zmieniami co 3h pieluchy i odparzen nie ma. Ja nie jestem nastawiona do tego sudokremu jakos negatywnie jestem zdania jak cos sie jakies zaczerwienie pojawi to lepiej smarnac sudokremem niz czekac i stosowac jakies inne kremy a potem walczyc z mega odpazeniami.Wiec kazdy musi sam wiedziec, a delikatnie pudrem tez mozna posypac albo posmarowac omijajac okolice intymne:)
UsuńJak sobie czytam wasze komentarze to przypominam sobie jak ja to przeżywałam przed pierwszym porodem. Jeśli chodzi o wyprawkę to: położne z mojego szpitala nie pozwoliły smarować sudokremem, to nie jest środek żeby go używać codziennie (u moich synów nie pomagał nawet w trudnych przypadkach). Najlepiej na co dzień używać alantan (zielony lub niebieski, żółty jest za słaby), a linomag wtedy gdy zaczyna się skóra robić czerwona, odparzona - ale zazwyczaj był potrzebny tylko podczas przyjmowania antybiotyków. Wtedy kupka dziecka robi się inna i podrażnia skórę. Jeśli chodzi o ubranka to lepiej zabrać ich więcej, ja miałam ich sporo, nie wszystkie założyłam, ale jak piszą dziewczyny różne sytuacje mogą się wydarzyć. A zabierasz jakiś kocyk/rożek (nie mogłam tego w tekście znaleźć). Ja zabrałam jedno i drugie i całe szczęście bo bardzo się przydały....mój drugi syn jak się urodził, mruczał jak mały koteczek, dla mnie wydawało się to normalne i urocze, ale położne jak to usłyszały powiedziały, że jest wyziębiony (był naświetlany przez kilkanaście godzin) potem ciepło ubrany i owinięty w rożek i kocyk jednocześnie. Jak przychodzili goście do dziewczyn leżących ze mną w sali to widziałam ich miny: "no tak ...mamuśka przewrażliwiona.....ubiera dziecko jak na Sybir " :)
UsuńAle super:) ja też będę rodzić w Narutowiczu:) mam nadzieję, że napiszesz potem o twoich odczuciach związanych z tym szpitalem,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://swiat-mimi.blogspot.com
napiszę recenzję/sprawozdanie na pewno :)
UsuńOjej ja chciałam pisać że sporo ubranek, ale czytając komentarze zmieniam zdanie ;) Może faktycznie zawsze lepiej zapakować więcej niż jakby miało braknąć, szkoda stresów dla Ciebie i męża, który i tak ma już sporo na głowie :D
OdpowiedzUsuńKochana coraz bliżej! Ekscytuję się bardzo i trzymam kciuki!
mąż to od 3 dni ładuje kamerę i aparat. Dziś będzie ostateczne tłumaczenie gdzie co leży i które to laktator a które podkład poporodowy :)
UsuńMój był tak zszokowany, że zapomniał jak wygląda torba:)
Usuńhaha mój niby już przeszedł kurs, ale podejrzewam, że i tak już nic nie pamięta ;) szczególnie czym różni się body od kaftanika itp. ;)
UsuńSuper przygotowana jesteś, ale uważaj z kremami na pupę tymi z cynkiem - korzystaj z nich tylko wtedy gdy pupa Maluszka jest czerwona:)
OdpowiedzUsuńhttp://polkamatkaa.blogspot.com/2014/03/kosmetyki-dla-niemowlat.html
U nas w szpitalu nie trzeba było mieć ciuszków dla dziecka. Ale aż sobie przypomniałam całe to pakowanie do szpitala, a to już ponad 4 miesiace temu bylo... ah :)
OdpowiedzUsuńU mnie także nie trzeba było. Położne jednak polecały ubieranie własnych, bo te szpitalne prane w silnych środkach chemicznych są;)
UsuńZa za dużo tekstyliów nie wzięłam dla malucha: 3xbody, 3xbawełniane spodnie, 3xkaftanik i było na styk, ale jakoś się udało;> No i niedrapki także zabrałam plus 2 pieluchy: flanelową i tetrową, a ponadto kilka pampersów i chustki. Polecam także śliniaki od samego początku, zaczęłam stosować jak synek miał z miesiąc i żałuję, że tak późno - uniknęłabym wówczas ciągłego i upierdliwego nieco przebierania;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że wszystko zalezy od pogody, bo jak na dworze będzie ponad 20 stopni to będzie za ciepło ubrany i się bardzo w samochodzie zgrzeje, a to nie dobrze.
OdpowiedzUsuńWczoraj znajoma wyszła ze szpitala z dzieckiem i miał kaftanik, śpiochy, pajacyk i tyle, kocykiem przykryła jak wychodzili. :)
No my na szczescie nie potrzebowalysmy ubranek do szpitala, ale miałam taki mentlik w co ja ubrac na wyjscie ze spakowalam chyba 3 wersje, a i tak maz przywiozl jeszcze kilka ubranek:) ale twoja torba wyglada naprawde sensownie:)
OdpowiedzUsuńJa też rodziłam w Narutowiczu :) Rzeczywiście trzeba mieć wszystko swoje włącznie ze szklanką i sztućcami. Co do ubranek ja miałam kaftaniki i body i u mnie kaftaniki zupełnie się nie sprawdziły. Moim zdaniem są beznadziejne, ta zabawa z guzikami, wszystko się podwija. Dobrze, że spakowałam sobie ubranka w różnym rozmiarze, bo mój Synek urodził się duży i nie zmieścił się w rozmiar 56 :) Po kąpieli dzieci wycierane są pieluszkami tetrowymi, też kupiłam różne i po praniu wyglądały tragicznie, ale potem gorzej już nie było :) Jakbyś miała jakieś pytania co do szpitala itp to chętnie pomogę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń