W sierpniu udaliśmy się do poradni na ul. Kazimierza Wielkiego w Krakowie na badanie słuchu. Nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać. Badanie to wygląda tak samo jak to szpitalne tylko sam sprzęt trochę lepszy i pewniejszy. Lekarka/pielęgniarka wkłada do ucha buczącą końcówkę urządzenia które monitoruje reakcję ucha. Dziecko przez 30 sekund ma się nie ruszać, nie płakać i nie gadać. Myślałam, że tam padnę. Lało mi się po plecach bo w tym małym pomieszczonku z pianki gorąco jak w saunie, Grześko najpierw gadał zainteresowany nowym miejscem, wiercił się strasznie a na końcu zaczął ryczeć. Po 20-minutowych próbach miła pani powiedziała że możemy wpaść w każdym innym momencie, najlepiej ze śpiącym dzieckiem. Wpakowaliśmy małego w fotelik, mała rundka przez zakorkowany Kraków wystarczyła by Grześ zasnął. Udało nam się go nie zbudzić podczas badania. Wynik dostajemy od razu. Usłyszałam magiczne: "wszystko jest w porządku"
Normalnie w tym momencie można zakończyć badania słuchu. Ja jednak chciałam mieć stuprocentową pewność i zbadać ucho wewnętrzne, zresztą podobnego zdania była lekarka. Zostaliśmy więc umówieni na badanie ABR, które przeprowadzane jest we śnie. Po kolejnych miesiącach czekania nadszedł dzień badania. Tutaj już nie jest tak łatwo bo niemowlak musi być zasypiający ale jeszcze nie śpiący. Najlepiej wygłodzony, który po nakarmieniu zaraz zaśnie. Od godziny 11.00 do 17.00 odbyła się walka ze snem. Przegrałam gdzieś tak 16.45 w samochodzie kiedy jechaliśmy na badanie. Jednak mały był tak wymęczony zabawą, że przez sen nic nie poczuł. Lekarka zakłada malutkie elektrody, zakłada słuchawki na uszy i puszcza dźwięki. Monitoruje przy tym reakcje mózgu. Stumień potu lał mi się po plecach czy oby na pewno te szlaczki dobrze tam się rysują. Po 25 minutach byliśmy po. Wynik jak najbardziej prawidłowy.
Wiem, że te badania nie zawsze kończą się pomyślnie, obczytałam się różnych historii na forach. Niektórzy nie chcą tego badania mówiąc, że po co męczyć dziecko. Ja mam inne zdanie, lepiej wiedzieć na czym się stoi, mieć pewność. W tym momencie w Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu w Warszawie cuda robią. A samo badanie na prawdę nie jest czymś strasznym, śmiało mogę polecić tą przychodnię w Krakowie, miłe kobitki, nic na siłę nie robią.
Mam nadzieję, że mój opis przyda się osobom przeszukującym internet pod hasłem ABR.
Pozdrawiam,
Iza
Dobrze, że Grześ zdrowy :-)
OdpowiedzUsuńTo właśnie najważniejsze, że zdrowy. A lepiej 2 razy sprawdzić na wszelki wypadek.
UsuńBardzo dobrze, że zrobiłaś dodatkowe badanie. :)
OdpowiedzUsuńZ tego, co rozumiem, Grześ jest w grupie ryzyka - monitoruj go regularnie na wszelki wypadek. :)
Dobrze, że wszystko się skończyło tylko na nerwach ;)
OdpowiedzUsuńMy też mieliśmy ABR. I też toczyliśmy walkę z niespaniem i tez przegraliśmy w samochodzie :) Cieszę się bardzo że u Was w porządku. U nas na szczęście też :)
OdpowiedzUsuńhttp://kupkiizupki.blogspot.com/2014/10/audioland.html
Najważniejsze, że wyniki prawidłowe. A ile się człowiek na stresuje, to już inna sprawa.
OdpowiedzUsuńwiem ile te wszystkie badania wywołują emocji u rodziców. jak czekałam na badania serduszka to moje funkcjonowanie ograniczało się do minimum, byle tylko przetrwać i usłyszeć, że wszystko jest dobrze...
OdpowiedzUsuńCieszę się że wszystko w najlepszym porządku :)
OdpowiedzUsuńPost przydatny i na pewno osoby zainteresowane tematem z niego skorzystają :)
A ja jestem zdania, że lepiej "męczyć dziecko" i mieć pewność, ze wszystko ok, a ewentualnie zacząć działać wcześniej, niż później pluć sobie w twarz, że nie reagowaliśmy od razu.
OdpowiedzUsuń:)
Pozdrawiam :)
Badania słuchu znam od podszewki, bo u nas akurat nie skończyły się one dobrą wiadomością. ABR robiliśmy już wiele razy, zawsze wieczorem kiedy mały spał. Mój synek ma niedosłuch, ale już sobie nie wyobrażam Bruna bez aparatów :) i gada jak nakręcony :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że zrobiłaś ABR, dobrze mieć pewność, że wszystko ok, i cieszę się, ze Grześ jest zdrowy. Pozdrowienia!
Pytanie z innej beczki, ale bardzo dla mnie ważne... Poradnia jest prywatna czy publiczna? Trzeba płacić za badanie?
OdpowiedzUsuńJa byłam na NFZ
UsuńPierwsze badanie było jeszcze ze skierowania ze szpitala po urodzeniu małego. Po przeprowadzeniu badania kiedy okazało się, że wszystko okej, lekarka która badanie robiła poleciła badanie abr już bez skierowania.
Nie mam pojęcia czy prywatnie też można to zrobić, pewnie tak bo za kasę można wszystko.
Powodzenia!
Pozdrawiam,
Iza
Dziękuję bardzo za odpowiedź! Właśnie o to chodzi, że wolałabym na nfz... ;) Choć jeśli terminy nie będą zbyt zachęcające, to też o prywatne badanie nie zaszkodzi zapytać.
UsuńPrzepraszam, że tak męczę, ale jeszcze jedno, bo na stronie tego nie ma. Tam są tylko te badania robione, czy normalna porada też? Bo my mamy skierowanie do poradni laryngologicznej (pediatra przyznała, że tylko gdyby mogła, to dałaby na samo badanie) i nie wiem, czy wtedy też mogą od razu badanie zrobić? Jeśli nie, to chyba jednak właśnie ta normalna porada i konsultacja jest i wtedy sami wydają ewentualne skierowanie?
Zagmatwałam chyba, ale mam nadzieję, że wie Pani, o co mi chodzi.
Spadła mi Pani z nieba, bo szukam właśnie godnej polecenia poradni w Krk, o tą zahaczyłam i szukałam opinii :) Choć widzę, że te terminy jednak odległe trochę...
Również pozdrawiam,
Sylwia
Jeśli mówimy dokładnie o tej poradni w Krk to już piszę jak to było:
UsuńSkierowanie też miałam do poradni laryngologicznej a nie na badanie ABR. Najpierw idzie się do gabinetu lekarskiego na konsultację z lekarzem, normalny wywiad, ona wtedy mówi co i jak. W naszym przypadku kazała zrobić to pierwsze badanie czyli tym aparacikiem do ucha na 30 sekund. Dziecko ma się nie ruszać ani nic nie mówić. Wynik jest od razu i z nim znów idziemy do tego gabinetu do lekarki. Powiedziała że jeśli w rodzinie nie byłoby problemów to na tym byłby koniec ale że u nas ten problem wystąpił poradziła zrobić badanie ABR. W rejestracji panie ustalają najbliższy wolny termin od razu.
Wiem, że trochę tam trzeba czekać. Ja urodziłam w kwietniu a termin na konsultację mi dali na sierpień. Później na to ABR to już tak długo nie czekałam, chyba max 2 miesiące.
W razie jakiś pytań, pisz śmiało :)
Iza
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń