Dziś na szybko pokazuję moją kieckę, którą uszyłam na ślub siostry. Kombinowałam strasznie bo nie znalazłam formy, która w pełni odpowiadałaby mi. Niestety nie mam lepszego zdjęcia (to pstryknął małżon telefonem). Dodatkowo na fotę załapał się nasz wózek. Zapomniałam się pochwalić, że nie kupiłam parasolki ale o tym następnym razem.
P.s. No i co sądzicie? Przekombinowałam z tą baskinką? Bo nie byłam przekonana do końca.
czwartek, 23 października 2014
poniedziałek, 20 października 2014
Przeziębiony niemowlak
Na blogu wieje pustkami, dawno nas nie było. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że miałam ciężki okres. Najpierw małemu wychodziły górne jedynki i w przeciwieństwie do tych dolnych strasznie męczyły Grzesia. No ale z zębami jak to z zębami, kiedyś wyjdą, wyszły a ja w panice kończyłam szyć kiecke na wesele siostry. Spodnie dla małego szyłam na dzień przed (tak, tak jestem mistrzem organizacji) Weselicho było extra, mały był grzeczny a później zasnął więc pogadałam z rodzinką, wyluzowałam się.
Po weselichu zebraliśmy tobołki i wróciliśmy na Kraków, niestety okazało się, że małżonek się przeziębił, prawdopodobnie przez klimę ( ja jednak twierdzę, że wychodzenie na fajki w trakcie wesela na zdrowie mu nie wyszły) Od tego momentu zaczął się horror i terror grypy w naszym mieszkaniu. Równocześnie rozłożyło mnie i Grzesia. Już dawno tak źle się nie czułam, ledwo na oczy widziałam a przecież trzeba było się zająć małym, który przeziębiony też był marudny i niespokojny. Po wizycie u pediatry trochę się uspokoiłam bo osłuchowo wszystko było okej, kazała nawilżać nosek, dbać o higienię i przytulać. Pierwszej nocy budził się prawie co godzinę, odciąganie gili, karmienie, tulenie, bujanie i za godzinę powtórka. Mąż jak gdyby nigdy nic po 2 dniach był zdrowy jak Herkules i pojechał na weekendowe szkolenie. Ja ściągnęłam posiłki z Kielc, przyjechał moja mama. W sumie już było ze mną lepiej ale chociaż poplotkowałyśmy, kawka, ciasteczka. Odjeżdżając śmiała się, że dawno tak nie odpoczęła i jak coś to mam dzwonić ona chętnie do takiej pomocy przyjedzie :)
Teraz moje słoneczko jest już zdrowe, wreszcie zaczął jeść i spać więcej. Ja jestem pełna energii i chyba uszyję sobie jakąś kiecke w nagrodę, że taka dzielna byłam, a co! :)
Pozdrawiamy :)
czwartek, 2 października 2014
Miazga
"Nie chwal dnia przed zachodem słońca" Słyszeliście o takim powiedzonku? Właściwie u mnie lepiej pasowałoby "Pierwsze bezbolesne zęby? Nie ciesz się, że inne też takie będą". Ostatnio cieszyłam się i chwaliłam jakie to mam szczęście, że Grzesiowi wyszły dolne jedynki bez gorączki i problemów. Długo nie musiałam czekać, teraz idzie górna jedynka, już ją widać ale tym razem kolorowo nie jest. Grześ ciągle płacze, ślini się (już krostek dostał od tej śliny) w nocy kiepsko śpi, ciężko mu zasnąć w ciągu dnia. Po prostu miazga.
Ja jeszcze na ostatnią chwilę szyję sukienkę na wesele, które mam w przyszły weekend. Czasu i siły brak:(
Jedynko wyłaź szybciej!
Ja jeszcze na ostatnią chwilę szyję sukienkę na wesele, które mam w przyszły weekend. Czasu i siły brak:(
Jedynko wyłaź szybciej!
Subskrybuj:
Posty (Atom)