wtorek, 17 marca 2015

Jak wychować dziecko


       Na długo zanim zaszłam w ciążę czy nawet planowałam już wiedziałam jak będę wychowywać dziecko a raczej jak go nie wychowywać. 

Znacie tą sytuację, sklep, mama z dzieckiem, maluch płacze, wrzeszczy i rzuca się na podłogę bo chce jakąś rzecz. Karcące spojrzenia przechodniów i moja myśl: "moje dziecko takie nie będzie".

Innym razem znajoma karmi syna, ten nie chce jeść, musi być odpalony telewizor, znów mój bulwers "ja tak nie będę robiła"

Plac zabaw, dziecko wariuje upaprane w piaskownicy, je piach i inne cuda. Mama patrzy w telefon na dziecko rzuca tylko krótkie spojrzenie. Moje myśli biegną ku dziecko "biedny maluszek, matka się z Tobą nie bawi". Roczne macierzyństwo zmieniło mi perspektywę myślenia, już wiem, że ta mama na planu zabaw miała chwilę spokoju a dziecko cokolwiek by nie zrobiła i tak by się ubrudziło. 

O ile nie mam problemów z piaskownicą i atakami w sklepie to naszą zmorą jest jedzenie. Grzesiu jest niejadkiem, próbowałam wszystkiego a on i tak zjada z wielkimi problemami. Są okresy lepsze i gorze, teraz mamy straszny, wyszła mu jedna górka trójka i męczą go pozostałe trzy. Dziąsła spuchnięte i czerwone, najchętniej przez cały dzień nie jadłby nic, pasuje mu tylko butla. 

Tak więc teraz nigdy nie patrzę krzywo na inne mamy bo wiem, że nawet najgrzeczniejsze dziecko potrafi odstawić koncert na środku sklepu czy parku, ot tak w ramach atrakcji dla matki :)

Pozdrawiam ze słonecznego Krakowa, czyżby wiosna?
Iza

17 komentarzy:

  1. Wiosna, wiosna! I nie ma już innej opcji jak dla mnie ;) Patrząc dawniej na takie sytuacje miałam podobne myśli jak Ty. Chociaż nigdy nie miałam problemu z "brudnymi" dziećmi na placu zabaw, wydaje mi się, że po to tam idą, zabawa jest przy okazji ;)
    Mój Synek szczęśliwie je raczej z apetytem, jak raz się zdarzy, że nie chce to mu po prostu odpuszczam. Przy bolących dziąsełkach pomagał powrót do papek nie wymagających gryzienia, ale pewnie już próbowałaś :)
    U nas największy problem będzie przypuszczalnie z rzucaniem się na podłogę i urządzaniem scen, już (13 miesięcy) Michaś jak się na coś uprze to potrafi oprócz syreny zaprezentować tupanie, siadanie na podłodze i w magiczny sposób zaczyna ważyć dwa razy tyle przy próbie wzięcia na ręce ;) I sama widzę, że czasem nie da się po prostu odwrócić uwagi i zająć czymś innym (a tak mi się wydawało, zanim sama zostałam mamą). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja niczego nei planowalam ;) Ogolnei moje prawie roczne dziecko jest wulkanem energii, ciagle wszedzie wlazi, rozwala. Akurat z jedzeniem nei mamy problemu, za to dodatkowo uwielbia wszystko gryzc jak szczeniak. Ostatnio na topie sa taty buty ;) Podobno sa grzeczne dzieci. BA moja kuzynka ma dziecko ktore prawie nei widac i nei slychac ;) Niestety zycie z moja cora wyglada menij wiecej tak
    https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=_bP0Uf3Shd0
    Grzes spi za dnia?
    Po mojej stronei Krakowa tez slonecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, mój gryzie dywan, normalka.
      Tak właśnie kima :) Do południa zwykle 2 godziny i po południu około godziny. W nocy 2 pobudki, wstaje o 6. Życie jak w Madrycie :)

      Usuń
    2. U nas jest wlasnei ten problem ze za dnai zdarza jzu sie jej nei spac albo spi max godzine. W nocy budzi sie conajmneij 2 razy- czasami nawet co godzine! Przynajmneij jak pojdzie spac o 23 to wstaje dopiero okolo 8 ;)

      Usuń
  3. 100% też wiele zachowań po cichu krytykowała, teraz rozumiem. Czasami widzę, że moje dziecko rusza coś czego nie powinno, ale jeśli wiem, że nie zrobi sobie tym krzywdy... odpuszczam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mojej małej szły zęby to jedzenie też było katorgą... tylko butla i butla... walczyłam trochę ale kończyło się to na niczym , jeść nie chciała i już. Teraz ma już 16 ząbków i problemy z jedzeniem minęły... mała je bez problemu a butlę dostaje tylko rano i na noc

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już dawno wyzbyłam się wyrzutów sumienia z powodu puszczania Lence bajek na telefonie. Matka też człowiek, też może mieć dość marudzenia i dla chwili świętego spokoju może puścić owe bajki, nawet po to, żeby się napić kawy.

    PS Grześ bardzo podobny do Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. dokładnie, wiele rzeczy trzeba odszczekać :)
    Grześ jest cudny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nigdy nie patrzyłam. Wiem ile kosztuje macierzyństwo. Miałam dużo młodsze rodzeństwo, któremu chcąc nie chcąc musiałam matkować... A teraz, gdy sama jestem matką, sama wiesz...

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj zmienia się spojrzenie na inne matki jak się samemu ma dziecko, zresztą na własne macierzyństwo też. W ciąży planowałam ze Franio będzie oddelegowany do własnego pokoju jak skończy pół roku, to się jednak z przyczyn logistycznych nie udało od razu i puki co Franio dalej śpi z nami w sypialni.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętam jak moje koleżanki (bezdzietne, jeszcze wtedy) dawały mi dobre rady :) teraz się z tego śmiejemy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, to święta prawda :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. He he chyba każdy ma taki tok myślenia, póki nie ma się dzieci. A gdy pojawia się dziecko, wszystko się zmienia :) Pozdrawiam :)
    http://herimperfections.blogujacy.pl/

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam tak samo :D Nawet dzis w pracy z dziewczynami o tym rozmawiałam... :)
    Kiedys, słuchajac innych mam myślałam: śpi z dzieckiem? Ja w życiu nie będę i co? I teraz Julia śpi w moim łóżku, bo śpiac sama się budzi, a mi to nic a nic nie przeszkadza, wręcz przeciwnie :)

    http://www.julinkowo.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam to samo :-). Jakakolwiek wizja, że moje dziecko będzie idealne, bo ja je idealnie wychowam runęła już dawno. Teraz synek jest akurat w wieku "rzuca się na podłogę w sklepie i wrzeszczy". Dajemy radę i nie przejmujemy się błotem we włosach :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Na mnie wszyscy dziwnie patrzą jak pozwalam Kubie leżeć w domu na podłodze i zjadać paprochy albo jak przypadkiem pies go po twarzy poliże i nie lecę od razu z paniką żeby go umyć :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj tak dzieci zapewniają nam wiele atrakcji :) A ile jeszcze przed nami :)

    Zapraszam do mnie: http://naszmalycud.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń