sobota, 14 lutego 2015

Idzie wiosna


Jeszcze widać śnieg, jeszcze jest mróz ale ja już w kościach czuję wiosnę. Siedzę właśnie w naszym a'la salonie w mieszkaniu i świeci słońce. Przynajmniej na tyle na ile pozwala gęsta zabudowa bloków. Rany jak ja dawno nie widziałam takiego słońca. Aż się człowiekowi lżej robi.

Popijając już letnią kawę planuję co by tu zrobić w walentynki. Nie mam zwyczaju obchodzić tego święta, kupować lizaków w kształcie serca czy innych. Może zrobię dobry obiad, pójdziemy na spacer całą paczką bo już nie pamiętam takiego rodzinnego. Po południu czeka mnie góra prasowania ale w taką pogodę i tak pozytywnie nastrojona to chyba jeszcze wysprzątam całe to nasze mieszkanko.

Zdjęcie zrobione jakiś czas temu na zakupach. W tym momencie mamy najazd 3-ek. Dziąsła czerwone, palce ciągle w buzi, gryzie i liże wszystko.

Pozytywnie nastrojona - Pozdrawiam!
Iza

P.S. Dość już tych depresyjnych postów na blogu i dość smutów w życiu. To moje dzisiejsze postanowienie :)

poniedziałek, 9 lutego 2015

Nie narzekaj


Dziś pesymistycznie, więc jeśli masz doła lepiej daruj sobie tekst i tylko popatrz na roześmianego Grześka :)

Jak mantrę powtarzam te słowa: Nie narzekaj, mogło być gorzej. Nasza/moja klątwa zaczęła się zaraz po świętach kiedy to wracając z Kielc do Krakowa wstąpiliśmy na budowę, okazało się, że zamarzła nam woda w rurach. Powiedziałam, że w końcu nasza wina bo nie dopilnowaliśmy. Potem owa zamarznięta rura odmarzła i woda zaczęła się lać jak na zawodach strażackich.
Dalej, na przysłowiowym lodzie zostawił nas elektryk w połowie roboty, zapalenie płuc Grzesia, moja operacja, nieudany powrót do pracy, znów problem na budowie. Nosz kur****! Byłam ciągle zła na swój los i prześladującego pecha. Teraz siedzę w Warszawie na korytarzu szpitala(przyjechałam na kontrolę po operacji, okazuje się, że rewelacji też nie ma) i patrzę sobie na maluszki, trochę większe niż mój Grześko z implantami, z bandażami na główce i chce mi się ryczeć jak sobie pomyślę ile to niesprawiedliwości na tym świecie. Ja wiem, że to dobrze, że te implanty są i dzieci lepiej/dobrze się rozwijają, mogą rozumieć mowę, bawić się z rówieśnikami ale mimo to... Gdzie jest sens, czemu taka mała istotka musi tyle przejść...

Dlatego wciąż powtarzam, Nie narzekaj! Ciesz się tym co masz, mogło być gorzej...

Niedługo mam nadzieję odezwę się bardziej optymistycznie :)
Iza